Natanael "Tak ma być"

Bartosz Domagała
Bartosz Domagała
Kategoria album muzyczny · 23 września 2010

Płyta “Tak ma być” z każdą kompozycją wciąga coraz bardziej.

 

Po zwycięstwie w prestiżowym konkursie Vena Music Fetival zespół Natanael stanął przed wielką szansą, lecz także oczekiwania stawiana przez środowisko muzyczne były nieprzeciętnie wysokie. Muzycy nie poddali się jednak ciążącej na nich presji, i wydali płytę z muzyką jaka jest im najbliższa, bez ukłonów w żadną ze stron i bez zbędnego ukierunkowania się na jakąkolwiek modę. Zaś swoją muzykę skwitowali tylko jednym krótkim, lecz wiele mówiącym zdaniem “Tam ma być”.

 

Pierwsze dźwięki kompozycji otwierającej płytę zaciekawiają i sprawiają, że chcemy więcej. “Moja muzyka to mój styl” tymi słowami lider grupy Konrad Włodarz wita się ze słuchaczem i trudno się z nim nie zgodzić, bo Natanael to zdecydowanie wyróżniająca się na polskim rynku grupa, której indywidualnego stylu odmówić nie można. Idąc dalej tym tropem Natanael to niemal niekończące się źródło pomysłów. Stąd świetne i niesztampowe aranże. Mimo iż w dużej mierze oparte są o charakterystyczny puls muzyki z Jamajki to stanowi on jedynie punkt wyjścia i wokół niego zbudowane są wyrafinowane muzyczne opowieści. Poprzez takie podejście udało się uniknąć często obecnej w muzyce reggae nudy.

 

Natanael także w warstwie tekstowej odchodzi od banału i serwuje kilka naprawdę zgrabnych tekstów jak np. “Wino- nie na temat”czy “Ciebieczekanie” gdzie autor bawi się słowami: “Długominutne, wiecznoochwilne, ciebieczekanie”. To co bardzo imponuje mi w większości kompozycji to muzyczna powściągliwość. Chęć stworzenia dobrej kompozycji wygrała z potrzebą indywidualnego popisywania się. W efekcie każdy z muzyków gra najwłaściwsze dla danej kompozycji dźwięki, choć niejednokrotnie udowadniając także, że ich umiejętności wcale tu się nie kończą. Przykłady takie odnajdziemy bez kłopotu w kompozycji “Do ciebie mówić” z genialną pulsującą sekcją rytmiczną, która w codzie utworu przechodzi w transową rytmikę lub w około rockowym “Wojna na niby” ze świetną gitarową solówką.

 

Natanael zmienia maski wraz z każdym utworem. Po raz kolejny zaskakuje mnie w kompozycji “Dreaming”, który przywodzi na myśl dokonania grupy Ojos de Brujo. Fantastyczna latynoska pulsacja i partia instrumentów klawiszowych rodem z karaibów potrafi ożywić nawet najbardziej odpornych na jakiekolwiek taneczne rytmy. Zespół świetnie odnajduje się także w bardziej lirycznych i nastrojowych kompozycjach gdzie stanowi jedynie tło dla obu wokalistów. Swoją drogą mi bardziej przypadła do gustu Anna Ruttar, która właśnie w takich kompozycjach jak wspomniane już “Ciebieczekanie” czy “Czereśnie” ukazuje cały swój czar i umiejętności wokalne.

 

Płyta “Tak ma być” z każdą kompozycją wciąga coraz bardziej. Po wielokrotnym jej przesłuchaniu śmiało mogę stwierdzić, że każda z kompozycji jest tu obecna nie bez przyczyny. Zespół stworzył dwanaście udanych piosenek i każda z nich zasługuję na uwagę słuchacza, gdyż te piękne opowieści, wleje w nas niekończące się pokłady pozytywnych wibracji, od których naprawdę można się uzależnić o czym sam się przekonałem.