Polaris - RE:TRANSMISSION


Bardzo dobra porcja muzyki elektronicznej w wydaniu "live". Na płytce umieszczono zapis koncertu, który miał miejsce w Gorlicach w 2005 r.

Już kilka lat temu miałem przyjemność wysłuchania tego krążka. Tak się jednak złożyło, że żaden tekst spod mego pióra wtedy nie wyszedł. Porządki w domowej płytotece spowodowały, że znalazłem dwa identyczne krążki w swoich zbiorach. Przeskoczyły „klepki” w moim mózgu i przypomniałem sobie, że jeden z nich był przeznaczony jako nagroda w pewnym konkursie. Konkurs nie wypalił, płytka pozostała. Postanowiłem więc egzemplarz nadplanowy oddać w odpowiedzialne ręce celem dalszego dysponowania. Niejako przy okazji nie omieszkałem przypomnieć sobie co takiego jest zapisane na krążku.

 

      „Re:transmission" to bardzo dobra porcja muzyki elektronicznej w wydaniu "live". Na płytce umieszczono zapis koncertu, który miał miejsce w Gorlicach w 2005 r. podczas siódmych z kolei Międzynarodowych Prezentacji Muzycznych 'Ambient' (niestety nie byłem obecny). Na początek "Introduction", czyli zapowiedź występu artysty przez redaktora Jerzego Kordowicza (program 3 Polskiego Radia). Co dalej? Berlińskie w swym wyrazie sekwencje, niepokojące odgłosy, momentami zaskakująca dynamika. Wyraźnie słychać, że artysta czerpie pełnymi garściami zarówno z klasyki muzyki elektronicznej (wspomniane sekwencje i barwy) jak i nowoczesnych/współczesnych trendów (dość często „ocieramy się” się o drum'n'bass przy słuchaniu tej płytki). Wszystko to umiejętnie połączone, bez zauważalnych zgrzytów czy „potknięć stylistycznych”. Ma się wrażenie, że autor stworzył własny niepowtarzalny, intrygujący styl, który może działać na wyobraźnię.


     Polaris wydał płytę pełną różnorodności, a mimo wszystko spójną muzycznie i stylistycznie. Nie odbiegającą zbytnio od poprzednich dokonań (dwa utwory pochodzą z poprzedniego krążka pt. „Moo'n'sequences"). a jednocześnie udanie „testującą” nowe obszary dźwięków. Wprawdzie koncert (sądząc po zawartości krążka) z ambientem wiele wspólnego nie miał, ale słuchaczom zebranym w Gorlicach raczej to nie przeszkadzało (zasłużony końcowy aplauz).

 

Cez-Ary, grudzień 2008r.