Sni sredstvom za uklanianie - 1983-1986

Dominik
Dominik
Kategoria album muzyczny · 20 sierpnia 2008

... czyli nieistniejący zespół nagrywa płytę.

 

W wypadku formacji Sni sredstvom za uklanianie należy napisać chociaż kilka

 słów historycznych wyjaśnień. Ten egzotycznie brzmiący zespół w rzeczywistości jest pierwszym składem założonym przez Tymona Tymańskiego, osobę której przedstawiać nie trzeba. Jeśli jednak nie jest dla wszystkich jasne kim jest ta postać to wystarczy przypomnieć powszechnie znany, nawet w mainstreamie, zespół KURY.  

Sni Sredstvom Za Uklanianie debiutował w roku 1984 w składzie Tymański, Merta i Szmit. Jednakże materiał przygotowywany był przez Tymańskiego zainspirowanego klimatem punka i nowej fali. Następnie po dołączeniu do zespołu Mikołaja Trzaski zespół przemianował się na „Miłość" i podążył w stronę bardziej free rockowych przestrzeni. Na potrzeby rejestracji materiału z początków działań grupy tercet reaktywował się na 2 tygodnie. Album „1983 - 1986" jest owocem tej retrospektywnej sesji.  

 

Muzyka Sni sredstvom za uklanianie to czysto nowo falowe dźwięki. Nietrudno dosłuchać się inspiracji twórczością Joy Division czy The Birthday Party. Bardzo wyraźna sekcja rytmiczna, „brudne" gitarowe dźwięki i melancholijno melodyjne słowa. Chociażby „Inne słońca" z klasycznym w 80 latach perkusyjnym rytmem. Ponad tym gitarowe riffy pozostawiające za sobą smugi echa.

Wszystkie kompozycje stanowią bardzo zwarte formy zamykające się w trzech minutach. Nie ma miejsca na ciągnące się w nieskończoność gitarowe solówki czy wielokrotnie powtarzane refreny. Jest za to całkowita koncentracja i w pełni uzasadniona oszczędność formy.

 

Na płycie pojawiły się także utwory  w których zespół naciąga nowofalową stylistykę mieszając ją z agresywną, punkową, warstwą muzyczną. To połączenie stylów z polskimi tekstami wydaje się niezmiernie bliskie klimatom lat 80, czasom rozkwitu polskiego punk rocka. SSZU rozważnie nie przekracza tej granicy. Dzięki temu zachowują swoją tożsamość.

 

Teksty śpiewane są równie dopracowane jak warstwa muzyczna. Tymański śpiewa o od zawsze towarzyszącej gatunkowi ludzkiemu niemożliwości porozumienia się. Słowa krążą wokół  związków i uczyć. Nie zbliżają się jednak do romantycznej „Love Will Tear Us Apart", które pojawiło się na zagubionej sesji.

 

Płyta „1983-1986" pojawia się jak duch przeszłości, czasów których większość nie chce, a coraz większa rzesza nie może, pamiętać. Mimo, że nagrana teraz ( materiały z oryginalnych sesji gdzieś z zaginęły) nie ma w niej nic co by wskazywało na „współczesny" rodowód. Przez to staje się pozycją zawieszoną pomiędzy teraz, a kiedyś. Funkcjonując obok czasu nie zestarzeje się. Kompozycje przygotowane ponad 20 lat temu, dzisiaj, na tle współczesnej sceny muzycznej, całkowicie się bronią. Pozostaje jedynie żałować, że to pojedyncze wydawnictwo nie znajdzie swojej kontynuacji w kolejnych albumach zespołu, który dawno przestał istnieć.