Alter Bridge - Blackbird

Hanna Kowalska
Hanna Kowalska
Kategoria album muzyczny · 2 lutego 2008

Siłą tej płyty jest potężne spectrum emocji zarówno na płaszczyźnie dźwiękowej, jak i wokalnej, ale i tu duży plus - nigdy otwartej agresji. W moim odczuciu ta płyta pozwala się jej pozbyć, ruszyć tyłek, kiedy nie masz na nic ochoty i nie wiesz co ze sobą zrobić.

Emocje - to słowo najsłuszniej moim zdaniem odzwieciedla sens muzyki Alter Bridge. Druga, studyjna płyta była przez wszystkich fanów niezwykle wyczekiwana. Niespełna pół roku przed premierą mieliśmy okazję posłuchać akustycznej wersji kilku nowych utworów. Sprytne posunięcie, które rozbudziło apetyty, ale w zasadzie nie uchyliło nawet rąbka tajemnicy. Chłopcy z zespołu mają świetną rękę do wersji unplugged i coverów - te piosenki są niczym bliźnięta jednojajowe, z pozoru podobne, ale naprawdę zupełnie różne.

 

Przed oficjalną, anglojęzyczną premierą - 9 października 2007r. - w sieci nowa płyta krążyła już na dobre. Polscy nieliczni fani byli oczywiście zachwyceni, ale osobiście czułam pewien niedosyt. Chciałam tę płytę mieć w ręku, żeby wręcz namacalnie przekonać się jak to jest z tą muzyką. Oczywiście pojawił się kolejny problem - sprzedaży bezpośredniej w Polsce po prostu nie było. Po 2 miesiącach starań przywiozła mi ją przyjaciółka i poczułam się jakby znowu było Boże Narodzenie :) Po pierwszym przesłuchaniu płyty była euforia i oczarowanie, ale stwierdziłam że to przecież normalne u oddanego fana. Mój pragnatyczny i nieufny umysł chciał wejść w to głębiej, poczuć wszystkie emocje, porównać obie płyty.

 

Dzień po dniu ponowne, spokojne zanurzanie się w muzyce pozwoliło mi uzyskać nowe spojrzenie, trochę chłodniejsze. Trzon ścieźki dźwiękowej pozostaje ten sam - rockowe brzemienie jak za czasów pierwszych prekursorów dobrej, prawdziwej muzyki. Ta klasyka jest umiejętnie połączona z nowoczesnością, której czasem brakowało na pierwszej płycie, a tu daje pikantny smaczek, miło drażniący zmysły. Nowy charakter ma też wokal Kennedy'ego, który jest dojrzalszy, bardziej wielowymiarowy - dostosowany do charakteru utworu. Chwilami nieznośnie liryczny "Watch Over You", po czym sardoniczny i pełen siły "Buried Alive".

 

Siłą tej płyty jest potężne spectrum emocji zarówno na płaszczyźnie dźwiękowej, jak i wokalnej, ale i tu duży plus - nigdy otwartej agresji. W moim odczuciu ta płyta pozwala się jej pozbyć, ruszyć tyłek, kiedy nie masz na nic ochoty i nie wiesz co ze sobą zrobić "Before Tomorrow Comes". Spróbuj zajrzeć w głąb siebie podczas jej słuchania i odpowiedzieć sobie na pytania, które od dawna Cię dręczą, w mniej lub bardziej uświadomiony sposób.

 

Ja w końcu przyznałam się do tego, że nie miałam dosyć odwagi i determinacji, żeby muzyka stała się moim życiem, ale wiem też, że daje mi siłę, która pozwala mi żyć według własnych zasad. Warto dla takich wniosków odkrywać nowe obszary muzyki i samego siebie.

 

Alter Bridge i płyta "Blackbird". Gorąco polecam.