Beirut - Gulag Orkestar

Dominik
Dominik
Kategoria album muzyczny · 7 kwietnia 2007

Bałkańskie rytmy co pewien czas powracają w różnych wersjach i kombinacjach. Niektórzy artyści połykają je jako gotową formę, inny dodają wody i czekają na efekt. Jeszcze inni tak jak Zach Condon długo obrabiają w swojej muzycznej kuchni i tworzą zupełnie nową potrawę którą nie sposób się nie zachwycić.

Gulag Orkestar
„Gulag Orkestar” jest tą nową potrawą. Po przesłuchaniu płyty nikt nie jest w stanie uwierzyć, że wszystkie partie instrumentów są dziełem jednej osoby. Informacja, że zostały złożone w domu przez dwudziestolatka pozostawia na długo w szoku. Jednak to wszystko prawda. Jedynie na koncertach Zach występuje z muzykami. Materiał na „Gulag Orkestar” przygotował całkowicie sam.

Wszystkie utwory są „skupione”. Nie ma dalekich dygresji, czy elementów które mogły by być wprowadzone podczas zbiorowej burzy mózgów. Jest za to koncentracja i precyzja. Coś co można uzyskać bez pomocy drogich [ bo znanych ] producentów, sztabu dźwiękowców i techników. Przez to jest bardzo intymnie pomimo okazałej warstwy instrumentalnej.

Na płycie można doszukać się inspiracji Yannem Tiersenem. Fragmenty z akordeonem silnie kojarzą się ze ścieżką dźwiękową „Amelii”. Na „Gulag Orkestar” są fragmenty o zbliżonym „sepiowym” zabarwieniu. Na szczególną uwagę zasługuje utwór „Mount Wroclai” – piękny walc z melancholijnym tekstem. Fascynujące, że takie kawałki sąsiadują z marszami wygrywanymi na trąbkach i doskonale do nich pasują.

Niestety vocal jest bardzo nie wyraźny. Teksty momentami bardzo nie wyraźnie stają się kolejnym instrumentem. Nie jest to jednak rażące na tyle rażące by dyskredytować całą płytę. Niestety właśnie przez to momentami staję się tylko muzycznym tłem, odwracając sama od siebie uwagę, rozmywa się i traci wyrazistość. Chociaż, czy przy takich melodiach słowa są niezbędne? Nawet samo nucenie melodii wystarczy.

Dziesięć utworów pozwala na chwilę urwać się z popowej rzeczywistości. To podróż na wschód. Haust powietrza bez smogu i spalin. Nowe danie w egzotycznej restauracji którego każdy musi spróbować.