Maria Peszek - Miasto Mania

Dominik
Dominik
Kategoria album muzyczny · 20 września 2006

Bardzo ciężko zrobić złą płytę zaprzęgając do pracy rodzinę Waglewskich. Zatem debiut córki Jana Peszka nie jest złą płytą.

Maria Peszek - Miasto Mania
Bardzo ciężko zrobić złą płytę zaprzęgając do pracy rodzinę Waglewskich. Zatem debiut córki Jana Peszka nie jest złą płytą. Przyznam się, że w wbrew obiegowej opinii po pierwszym przesłuchaniu wcale nie wydała mi się interesująca. Ot, po prostu płytka jakiejś tam pani z mniej lub bardziej znanej rodziny. Mimo to jakoś tak siedziała we mnie malutka iskierka, przeświadczenie, że jest tam coś więcej niż starannie zaaranżowane dźwięki i jedwabisty vocal. Intuicja mnie nie zawiodła. Niestety dla Marysi nie wszyscy wracają do „odrzuconych” płyt. Przez to może stracić naprawdę dużą publiczność.

Muzycznie płyta jest dobra. Ciekawie zaaranżowane instrumenty pomieszane z wielkomiejskim beatem. Gatunkowo bardzo różnorodna. Od swingowo jazzowych klimatów [”Mam Kota”] poprzez hip-hopowe historie opowiedziane gościnnie przez Fisza [„Ballada się nie lada”] do psychodeliczne szepty na dobranoc [„Lali Lali”]. Co prawda początek jednego utworu jest łudząco podobny do „Omalley’s Bar” Nicka Cave’a ale przy oryginalności całej płyty to negatywne wrażenie szybko się zaciera.

Warstwa tekstowa dotrzymuje kroku muzyce. Teksty są lekkie. Rymy nie banalne i zaskakujące. Maria Peszek doskonale radzi sobie jako wokalistka. No i wspomniani na początku Waglewscy jako goście samym swoim nazwiskiem podkreślają jakość całości. Płytę można rozpatrywać w kategoriach concept albumu. Wszystko ładnie poukładane i pasuje do siebie. Każda piosenka jest kolejnym rozdziałem historii życia głównego bohatera - miasta.

Prawda jest taka, że naprawdę dawno nie spotkałem się z tak dobrze zrealizowaną polską płytą. Chociaż inspirowana stolicą naszego pięknego kraju mówi o życiu w każdym dużym mieście, opowiada historie które mogą przydarzyć się każdemu. I tak samo jak w miejskim życiu zdarzają się miejsca lepsze o gorsze. W tym całe szczęście znalazło się więcej tych lepszych.