Relacja z drugich warsztatów z cyklu ,,Poezja tu i teraz", które odbywały się w katowickim Domu Oświatowym Biblioteki Śląskiej.
Zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby poezja zniknęła? Niektórzy mogliby stwierdzić, że „świat stałby się piękniejszy” – szczególnie uczniowie gimnazjów i liceów, bo ileż można analizować Inwokację w Panu Tadeuszu albo równie znienawidzone utwory Kasprowicza? Inni powiedzieliby, że „świat bez poezji byłby jak róża bez czerwonych płatków”. I znajdź tu jakiś złoty środek, człowieku…
Na szczęście z pomocą przychodzi nam Dom Oświatowy Biblioteki Śląskiej współpracujący z Ambasadą Młodych, organizując warsztaty literackie Poezja tu i teraz. Poznawanie poezji – szczególnie nie takiej, która się już wszystkim nudzi – może naprawdę wciągnąć człowieka.
Listopadowe, szare dni
W listopadzie miałam okazję uczestniczyć już po raz drugi w tych warsztatach. Jechałam na nie z pewnym dystansem, ponieważ pierwsze warsztaty nie były dla mnie zbyt kreatywne. Ale jak to każdy uczeń myśli – „jeden dzień wolnego więcej”. Tym razem się nie zawiodłam.
Wyjazd, godzina 8.05 z dworca w Tarnowskich Górach. Jedziemy „studencką limuzyną”, linią 820 do Katowic. Godzina spania, czytania, rozmawiania lub wykonywania innych nudnych rzeczy. Wysiadamy na Stawowej i przedzieramy się przez tłum ludzi, żeby dojść na ulicę Francuską. Dobrze, że ktoś zna drogę… Wchodzimy, rozbieramy kurtki, wieszamy je na wieszakach. Mamy jeszcze chwilę na zjedzenie śniadania i napicia się czegoś. Zaraz zaczynamy.
Listopadowy, szary dzień ożywiła nam Justyna Barańska – redaktor portalu Wywrota. Bardzo żywo, ale nie chaotycznie mówiła o wyznacznikach literatury, o obrazowości dzieł, fikcji literackiej czy warstwach utworu. Byłam pod wrażeniem jej otwartości na młodych ludzi. Nawet zachęcała ze skorzystania z okazji i publikowania na Wywrocie. Po wykładzie (o ile mogę to tak nazwać, bo z reguły na wykładach się nudzi) dostaliśmy brystole A2. Mieliśmy zobrazować jeden z wierszy Grzegorza Olszańskiego. Oczywiście ja – jak to ja – wybrałam brystol w kolorze różowym, który nikomu się nie podobał, ale efekt pracy w grupie był podobno bardzo dziwny. Mojej grupie przypadło połączyć dwa wiersze: Zielona herbata oraz Happy Together z tomiku Kroniki Filmowe.
Zielona herbata
i.
Jej pytania
były jak lustro,
w którym odbijały się
jego
odpowiedzi.
Happy Together
m.
Bez niej czuł się jak muzyka
pozbawiona dźwięków, słowo
pozbawione głosek, ą
bez ogonka.
n.
Bez niego miała wrażenie, że jest
deszczem
pozbawionym kropel, wyrazem
pozbawionym liter, i
pozbawionym kropki.
Nasza wyobraźnia przeszła samą siebie. Oprócz zielonej herbaty, ą bez ogonka, dwojga ludzi, w tafli herbaty zmieniających się drastycznie (pomijając już to, że prawie zapomniałabym jednemu z nich narysować jednej ręki!), pojawiła się u nas totalnie nie mająca nic wspólnego z utworami chorzowska żyrafa, choinka bożonarodzeniowa, słoń, kryptoreklama Opla i herbaty Lipton, kucyk Pony, tęcza, martwe mewy i parę innych. Pozostałe grupy trzymały się bliżej tekstów, nie dodając od siebie nadmiernych elementów. Jedna z nich bezpośrednio przełożyła słowa na obraz. Kolejna użyła jako przenośni klatek filmowych i książki, która zanika. Wszystkie pracy były co najmniej bardzo dobre.
A może coś nowego?
Gdy pół godziny później – przy spotkaniu z autorem tych tekstów – przedstawialiśmy nasze wizje, a on miał określić, który z utworów jest przedstawiony na rysunku, z naszym chyba miał największy problem. Zadaliśmy mu kilka pytań przygotowanych wcześniej i dostaliśmy wyczerpujące odpowiedzi. Pytania były różne – od takich, które poruszały typowo przyziemne sprawy: czy da się utrzymać z samego pisania, co uważa na temat sztywnej analizy i interpretacji poezji w szkołach (co artysta miał na myśli? – to, co uważa polonistka za słuszne…), przez pytania na temat tego, jak Olszański tworzy swoje wiersze, czy potrzebuje inspiracji, gdzie to robi, itd., po pytania zupełnie odbiegające od tematu warsztatów, np. na którym piętrze mieszka poeta – bądź co bądź, jednak to może zmienić jego perspektywę patrzenia na świat opisywany w wierszach.
Następnie tworzyliśmy własne teksty z wycinków tekstów pana Grzegorza. Większość z nich była o miłości, bo akurat mieliśmy takie wiersze dostępne. Wszystkie nasze dzieła są sfotografowane i zdjęcia można zobaczyć na profilu Domu Oświatowego na Facebooku. Nie powiem, całkiem fajnie nam to wyszło. Ja nad swoim tekstem męczyłam się dość długo, ale przecież Pan Tadeusz powstawał 2 lata…
Tak czy owak warsztaty były bardzo udane i dzięki nim możecie teraz tutaj o nich czytać :).
©Anna Ruda Kostorz
Warsztaty: Poezja tu i teraz
Prowadzenie: Justyna Barańska
Gość warsztatów: Grzegorz Olszański
19 listopada 2012
Dom Oświatowy Biblioteki Śląskej
ul. Francuska 12, Katowice
Autorski projekt Domu Oświatowego realizowany we współpracy z Instytucją Kultury Katowice – Miasto Ogródów Ambasada Młodych
Foto: Ewa Muc, Anastazja Hadyna, Dawid Chalimoniuk
____________________________________________________________
Masz ochotę również wziąć udział w projekcie Wywroty: Recenzencka Młodzieżówka Wywrotka? Zajrzyj: tutaj.