"Złodziej" Clive Cussler (recenzja)

grejfrutoowa
grejfrutoowa
Kategoria książka · 25 kwietnia 2016

Isaac, Archie i ich kobiety znajdują się na statku wracającym do Ameryki. Podczas podróży Isaac jest świadkiem napadu na pasażerów. Staje w ich obronie, jednak napastnikom udaje się uciec. Tak mężczyzna poznaje Clyde’a i Beiderbecke’a. Nowi znajomi przyznają, że napad miał jeden cel – porwanie. Mężczyźni są wynalazcami, a ich dzieło może zrewolucjonizować wiele dziedzin życia. Nie chcą jednak zdradzić, o co chodzi. Isaac ma inne rzeczy na głowie – zamierza poślubić swoją narzeczoną jeszcze podczas podróży do Ameryki. Organizuje więc ślub, który zachwyca gości ze wszystkich trzech klas. Jednak wynalazek nowych znajomych nie daje mu spokoju – czy to jakaś broń? A może machina wojenna? Gdy Beiderbecke zostaje ponownie napadnięty, na jaw wychodzi, że wynalazcy zabrali ze sobą swoje urządzenie – maszynę do wiernego odtwarzania dźwięku. To zrewolucjonizuje filmografię i pozwoli władcom na tworzenie filmów propagandowych.

 

Złodziej Clive’a Cusslera to kolejna książka autora, która została wydana w Polsce. Po raz piąty spotykamy się z Isaackiem Bellem, pracownikiem agencji detektywistycznej, i przenosimy się wraz z nim na początek XX wieku.

 

Główny bohater jest świetnie wykreowany. To interesujący, inteligentny mężczyzna, który dąży do celu. Błyskotliwy, czarujący i bardzo uważnie wykonujący swoją pracę. To detektyw z prawdziwego zdarzenia. Może konkurować z Holmesem lub Poirotem, nie będąc przy tym zadufanym w sobie i zbyt dumnym.

 

Jest 1910 rok. Główny bohater musi stawić czoła dziwnej sprawie. Ktoś chce ukraść urządzenie, które pozwala na nagrywanie filmów z dźwiękiem i ich równoczesne odtwarzanie. Maszyna może zmienić świat, wszyscy od dawna biją się o to, by stworzyć coś takiego. Nawet Edison ma w tym swój udział. Isaac chce chronić Clyde’a i nie dopuścić do wykradzenia urządzenia. Okazuje się jednak, że czeka go starcie z trudnym przeciwnikiem...

 

Autor doskonale oddaje czasy, które opisuje. Tło społeczne i technologia sprawiają, że czujemy się, jakbyśmy przenieśli się w czasie. Podoba mi się również temat, który porusza. Rewolucja technologiczna, która zaczyna ogarniać świat, jest oddana dość prawdopodobnie. Motyw filmowy jest ciekawy, dobrze, że został wykorzystany. Pokazuje przy okazji, że filmy mogą w nieodpowiednich rękach stać się narzędziem propagandy.

Trochę za to dziwi mnie wątek Niemiec, które koniecznie chcą przejąć wynalazek.

 

Rozumiem powód jego wprowadzenia, bo pokazuje on chęć dominacji nad światem w tej chociaż dziedzinie, jednak ogólnie uważam, że można było go trochę inaczej przedstawić. Momentami gubiłam się w motywach, które się pojawiały w związku z tym krajem. Jednak sam wątek walki o władzę bardzo mi się spodobał.

 

Złodziej to świetna książka, pełna akcji, z dobrą fabułą i genialnym głównym bohaterem. To trochę powieść sensacyjna, a trochę powieść przygodowa. Czyta się ją świetnie. Fabuła jest wielowarstwowa, ciągle coś się dzieje, zmienia, łączy. Nie możemy liczyć na to, że będzie to powolna i leniwa narracja. Autor stawia na akcję. Doskonale mu to wychodzi, to trzeba przyznać.

 

Mocnym punktem powieści jest stworzenie historii, która obecnie może się nam wydawać nieprawdopodobna. Oto czasy, gdy film dźwiękowy nie istnieje, choć wiele tęgich głów stara się, by powstał. Pomysły i sposoby na jego stworzenie są różne. Autor pokazuje innych twórców i ich dokonania, uzmysławia nam, że to trudny i żmudny proces zabierający wiele czasu. I wcale nie powinno czytelnika dziwić, że skoro taki wynalazek w końcu powstał, wszyscy chcieli go mieć. Pomysłów na jego wykorzystanie jest naprawdę wiele – i nie wszystkie związane są ze sztuką.

 

Wstyd się przyznać, ale to moja pierwsza powieść Cusslera, którą miałam okazję przeczytać. Żałuję. Głównie tego, że wcześniej nie zapoznałam się z jego dziełami. Podoba mi się styl jego pisania i historia, którą stworzył. Z pewnością sięgnę po inne jego książki i wam również to polecam.

 

 

Tekst opublikowany w ramach projektu Kryminalny maj

 

 

Clive Cussler, Złodziej

Amber, Warszawa 2016

Liczba stron: 368

 

Recenzja ukazała się wcześniej na blogu Książka od kuchni.