Stephen King - "Pan Mercedes" (recenzja)

PanCzyta.pl
PanCzyta.pl
Kategoria książka · 18 kwietnia 2016

Pozycja kontrowersyjna o tyle, że to pierwsza  powieść kryminalna tego pana. W związku z tym szokującym wydarzeniem część czytelników jest zachwycona, część obojętna, a część z nich poczuła się zgwałcona, zbulwersowana i niepogodzona z faktem, że „Król horroru” bezczelnie mógł odstąpić od swojej dotychczasowej konwencji. Ja płynnie przeszedłem z grupy obojętnych do zachwyconych i już spieszę z tłumaczeniem dlaczego.

 

Po pierwsze – każda powieść Kinga jest oparta na bazie obyczajowej – nawet te najbardziej fantastyczne. King jest absolutnym mistrzem obserwacji otoczenia, ludzi, emocji i szeroko pojętej „zwyczajności”. W jego książkach często odnajdujemy postaci o charakterystyce naszych sąsiadów czy znajomych okraszeni potocznymi i często wstydliwymi ułomnościami jak łupież, artretyzm, nietrzymanie moczy, depresja, grzechy i grzeszki itp. Znamy to? Znamy! Prawie zza każdej ściany... To czyni, że ja, ułomny jak każdy człowiek, czuję się w tych historiach dobrze i na równi z istniejącymi w nich osobami.

 

Po drugie – emocje. Staram się sobie przypomnieć czy ktokolwiek wcześniej potrafił w ciągu paru pierwszych stron wywołać u mnie związek emocjonalny z bohaterami. Odpowiedź brzmi: NIE. W Mercedesie pierwszych parę zdań powoduje, że mam ochotę podejść do tej dwójki ludzi, powiedzieć „cześć” i pogawędzić trochę w kolejce (co skończyłoby się źle – kto czytał ten wie). Natomiast to, z jaką wnikliwością i pietyzmem autor przeprowadził psychoanalizę szaleńca jest moim zdaniem czymś absolutnie fenomenalnym.

 

Po trzecie – dodatki. Tutaj wyłania się prawdziwa finezja. O ile każdy kucharz ma podobną bazę na rosół, o tyle sposób i dodatki powodują, że jeden leczy a drugi wręcz przeciwnie. Ponoć to się nazywa „talent”. Więc Stefan taką bazę przygotowaną na emocjach posypuje tajemniczymi składnikami – czasem strachem, czasem telepatią, czasem duchami, czasem psychozą, a często czymś na pozór kompletnie irracjonalnym – tak do końca nie wiadomo czym, ale zawsze jest tego odpowiednia dawka.

 

Widziałem na forach, w grupach i po znajomych, jak wszyscy rzucili się na tę książkę i trochę na opak postanowiłem poczekać. Pomyślałem, że mam jeszcze sporo zaległości w pozycjach z długą brodą historii i okrzykniętych jako klasyczne. Niebieski parasol wisiał nade mną i wisiał. W końcu go pochwyciłem, zawiał wiatr i przez wszystkie strony poszybowałem w nieznaną przestrzeń, wykreowaną przez autora. W tej książce, jak dla mnie, wszystko jest dokładnie tam, gdzie powinno być i w odpowiednich proporcjach. To był jeden z lepszych kryminałów, jakie kiedykolwiek miałem w ręce. I nie zgodzę się z poglądem, że King zmienił gatunek – to jest ciągle bardzo 'jego' pisarstwo - tym razem po prostu eksperymentował z innymi przyprawami.

 

Stephen King, Pan Mercedes

Tłumaczenie: Danuta Górska

Wydawnictwo: Albatros, Warszawa, 2014

Stron: 576

okładka: miękka

 

Tekst opublikowany w ramach projektu Kryminalny maj

 

Recenzja ukazała się także na stronie: PanCzyta.pl