Od kiedy tylko pamiętam, na występy Grabaża czekało się, wszystkie jego płyty kupowało i słuchając ich, marzyło wieczorami o wielkiej miłości.
Mam wrażenie, że wszystkie relacje z koncertów Strachy na Lachy powinny zawierać w sobie te same treści. Po co je więc powielać? Bilety na wydarzenie jak zwykle w całości wyprzedane, audytorium jak zawsze w bardzo zróżnicowanym wieku, trafność wyboru repertuaru potwierdzony przez chóralny śpiew i intensywny aplauz widowni. Wielokrotnie powtarzana, sprawdzająca się formuła. Wykonanie też nie było zaskakujące – melodyjnie, estetycznie, emocjonalnie. Świetny koncert. Jak wszystkie pozostałe koncerty Strachów, które do tej pory widziałam.
Uświadomiłam sobie, że od kiedy tylko pamiętam, na występy Grabaża czekało się, wszystkie jego płyty kupowało i słuchając ich, marzyło wieczorami o wielkiej miłości. Zrewidowałam to przekonanie w najbliższym otoczeniu i okazało się, że to niezrozumiałe przeze mnie do końca zamiłowanie jest niemalże doświadczeniem pokoleniowym. W czym tkwi więc fenomen jego osoby?
Głos i pamięć pokolenia wyraża się na wiele sposobów. Na przykład moja znajoma poświęciła tekstom piosenek autorstwa Krzysztofa Grabowskiego całą swoją pracę magisterską. Zaskakujące tym bardziej, że dopiero po jej obronie ukazał się tomik wierszy Grabaża pt. Welwetowe swetry, w którym zrezygnował on z melodyjnego brzmienia zdań po to, by pogłębić warstwę treści.
Jak przekonałam się po raz kolejny na sobotnim koncercie te teksty znają prawie wszyscy, a zaznaczyć trzeba, że nie należą one do najprostszych. To bardzo pozytywne doświadczenie widzieć tysiąc pięćset Polaków w różnym wieku, wyśpiewujących zbiorowo poetyckie treści. To właśnie słowo, niebanalnie i nienadmiernie skomplikowane, ale inteligentne i literackie jest najważniejszą częścią muzyki Strachy na Lachy. Prosta linia melodyczna akompaniujących instrumentów pozostaje dla słów zawsze tylko tłem. Dzieje się tak dlatego, że teksty utworów wymuszają proces identyfikacji. To cały klucz do przeżywania ich sensu oraz wczuwania się
w nastrój budowany przez nuty. Kształtowana przez Grabaża rzeczywistość odwołuje się do doświadczenia zakotwiczonego w świadomości zbiorowej, jak w przypadku piosenki pt. Żyję
w kraju, która jest refleksją o charakterze uniwersalnym. Innym razem zaś czerpie z odczuć cielesnych, sięgając tematycznie do tabuizowanego pożądania (Raissa). Teksty unikają nadmiernego intelektualizowania. Są bardzo proste, nierzadko powierzchowne, co zdecydowanie ułatwia ich odczuwanie.
Być może to właśnie ten dualizm jest kluczem do popularności Grabaża. Popularności wynikającej z autentycznego przeżywania jego piosenek. Może jest więc tak, że Strachy na Lachy są niemal dla wszystkich i należałoby rozszerzyć ramy rozumienia muzyki pop.
Strachy na Lachy
Klub Palladium, Warszawa
Data koncertu: 20 października 2012
Podczas koncertu zespoł otrzymał złote płyty za album Dekada.
Fot. Konrad Jaraszek