Czy muzyka filmowa stworzona przez Daniela Blooma potrafi funkcjonować pozbawiona magii ruchomych obrazków?
Daniel Bloom na rynku muzycznym – choć nie jest bardzo rozpoznawalną marką
– publikuje swoje dokonania już od 1995 roku. Wielokrotnie był nawet doceniany prestiżowymi nagrodami (Orły, Fryderyk). Obecnie zaproponował słuchaczom przygodę związaną głównie z kolejnymi produkcjami filmowymi, przy których odpowiadał za muzykę. Dostaliśmy do rąk aż trzy płyty. Trudno oczywiście mówić tutaj o spójnym albumie, a raczej o podsumowaniu drogi, którą Daniel Bloom wśród różnorodnych dźwięków przebył.
TERAZ
Głównym składnikiem wydawnictwa jest płyta oznaczona jako CD1 i zatytułowana Muzyka z filmów. Obok muzycznych dokonań Blooma możemy tutaj usłyszeć śpiew Ani Dąbrowskiej i Tomasza Makowieckiego, fortepian Leszka Możdżera oraz wyczyny wielu innych artystów współpracujących przy zebranych razem utworach. Gdy dodamy, że kawałki składające się na CD1 pochodzą aż z pięciu filmów (Ciacho, Tulipany, Mrok, Wszystko co kocham, Political dress), to można mieć wrażenie zupełnej niespójności dzieła. Jednak owa kompilacja łączy się w tym ważnym miejscu dla muzyki filmowej, jakim jest nastrój.
Zaczynając od głosu Ani Dąbrowskiej w Bardzo lubię opowiadania o miłości, zostajemy wprowadzeni w spokojne dźwięki rozmarzonego muzycznego świata. Tak zapoczątkowaną podróż rozbudowują fortepianowe partie Leszka Możdżera, który zagrał aż w pięciu (na 15) utworach. Nie serwuje nam – co, jak udowodnił niejednokrotnie w swojej karierze, potrafi – klawiszowej wirtuozerii, ale stonowane, wysmakowane, może nawet rozleniwione, dźwięki stanowiące często dominantę utworu (jak chociażby w Ten Czas Part II). Także gitary i wokal na CD1 ociekają dźwiękowym spokojem. Płyta zdaje się leniwa. Świetnie buduje tło, a przecież jako składnik dzieł spod znaku X Muzy miała głównie takie zadanie.
Rodzi się pytanie, czy taka muzyka potrafi funkcjonować samodzielnie równie dobrze bez magii ruchomych obrazków.
Oczywiście nie powinniście puszczać jej na imprezie, próbując rozruszać zblazowane towarzystwo, ale już jako podkład do rozmów sprawdza się świetnie. Ja natomiast przeznaczam ją głównie na chwile samotnego odpoczynku lub rozmyślań.
DAWNIEJ
Imprezowe klimaty znajdziemy prędzej na dwóch pozostałych CD. Obie sygnowane przez Physical Love, zespół, którego Daniel Bloom był członkiem. Obie już kiedyś wydane. Nieistniejąca kapela znana jest głównie w gronie fanów muzyki elektronicznej. CD2 i CD3 stanowią właściwie przypomnienie bądź swoiste artystyczne „stąd pochodzę”. Ciekawie w zderzeniu z Muzyką z filmów prezentować się będzie debiutancki album grupy, będący soundtrackiem z Kallafiorra. Wydany w 2000 roku album to zbiór energicznych kompozycji przerywanych dialogami z filmu. Tempo zupełnie inne niż w dźwiękach zaproponowanych przez Daniela Blooma do późniejszych obrazów polskiej kinematografii.
Chłopacy (w skład Physical Love wchodzili również Jacek Borcuch i Jacek Drzycimski) uspokoili się trochę i w 2002 wydali S.O.S. KOSMOS. CD3 to właśnie ten – o wiele dojrzalszy
artystycznie – album. Urzekające dźwięki miejscami przepełnione wyciszonymi wokalami. Na uwagę zasługuje głównie utwór z gościnnym występem Agaty Collin – AHEAD, a także solo gitarowe Tomasza Żura – SUNNY DAY.
CO DALEJ?
Trudno na podstawie tego wydawnictwa określić, w jaką stronę podąży Daniel Bloom. Jeżeli nadal będzie tworzył soundtracki, to wiele będzie zależało oczywiście od wybieranych filmów, a także od ich współtwórców. Chociaż jeżeli mamy przed sobą podsumowanie, to może też oznaczać, że Daniel Bloom nie chce już szukać natchnienia w ramionach X Muzy.
Czas pokaże.
© Michał Domagalski
Artysta: Daniel Bloom
Tytuł: Muzyka z Filmów (3CD)
Creative Music, 2011